Zniknięcie
Ludzie znikają w Balladach i romansach w sposób naturalny (odchodzą z chłodną pogardą jak Emrod w Rękawiczce, zwiewają w podskokach jak Mefistofeles w Pani Twardowskiej, wyjeżdżają nieszczęśliwi jak pasterz w Dudarzu), ale znikają też w sposób – z naszej perspektywy – niewytłumaczalny. Najczęściej takie zniknięcie ma związek ze złem, którego pozbywa się świat. Dlatego znikają: miasto (Świteź), strzelec (Świtezianka), rzeczka i para spacerowiczów (Rybka), cerkiew pełna ludzi (Lilije).
Ciekawe, że zniknięcie może okazać się kolejną przemianą. Zauważ, że Krysia (Rybka) znika dwa razy. Pierwszy raz, popełniając samobójstwo. Ale to zniknięcie okazuje się nieostateczne: Krysia powraca jako rybka, karmi dziecko, przemienia swoją postać, niejako dostosowując ją do potrzeb karmionego piersią synka . A potem znika drugi raz, zabierając ze sobą człowieka, który ją zdradził. Ale czy tym razem znika na dobre? Czy tytułowa świtezianka nie powróci, aby wodzić kolejnego chłopaka na pokuszenie? Czy opłakiwana w Kurhanku… Maryla na pewno nie wyjdzie z grobu jako upiorzyca? Czy różne karty tej gry nie prowadzą do jej końca/początku?