POWRÓT TATY. BALLADA
Szósty utwór cyklu, z najbardziej oczywistym, ale z innej perspektywy zaskakującym morałem. Modlitwa dzieci wybawia ich ojca, kupca z rąk zbójców. Zawdzięcza on życie i majątek pobożności swoich pociech, które codziennie przed świętą figurą na rozstaju dróg za miastem prosiły o jego szczęśliwy powrót. Cały utwór przeczytasz tutaj.
Modlitwa ratuje życie, powiada Mickiewicz. Jednak nie dlatego, że sprowadza bezpośrednią bożą interwencję. W świecie przedstawionym Powrotu taty modlitwa zadziałała pośrednio: stojący na czatach zbójca wzruszył się, słuchając dzieci. Przypomniała mu się własna rodzina, żona i „synek taki maleńki”, a wspomnienie wywołało odruch współczucia – to właśnie dlatego puścił on kupca wolno i nie zabrał mu pieniędzy ani towarów.
Ważne. Zbójca nie przeżywa jednak całościowej przemiany, przeciwnie, słowa: „ja do lasu muszę” oznaczają, że nie porzuci on swego procederu. Jest zatem postacią niejednoznaczną i chwiejną, zdolną zarówno do czynienia dobra, jak i do wyrządzania zła. Jego uczynki nie płyną z jakiegoś niezmiennego „centrum” jego osoby, z głębi dobrego lub złego serca, lecz zależą od rozmaitych, chwilowych, także zewnętrznych impulsów.