DUDARZ. ROMANS (MYŚL Z PIEŚNI GMINNEJ)

Czternasty, ostatni utwór cyklu. Tytułowy bohater to stary, wędrowny muzyk, który trafia nad Niemen, można  powiedzieć, że w rodzinne strony Mickiewicza. W jednej z tamtejszych wsi śpiewa piosenkę, a  zgromadzeni rozpoznają ją jako swojską. Wtedy dudarz opowiada im smutne dzieje poznanego w Królewcu (niem. Konigbserg, dziś Kaliningrad w Rosji) człowieka z Litwy, który przed śmiercią nauczył go tej piosenki i prosił, by śpiewał ją w Litwie. Człowiek ten umarł zabity przez tęsknotę do dziewczyny o imieniu  jak „Panny Najświętszej imię”. Cały utwór możesz przeczytać na przykład tutaj.

Romans ten jest oczywiście jeszcze jedną aluzją do nieszczęśliwej miłości Mickiewicza. Jednak to nie następna wersja dziejów uczucia poety do Maryli wydaje mi się w tym utworze szczególnie ważna, lecz tytułowa postać śpiewaka. Posiada on dar głębokiego, naturalnego wejrzenia w istotę rzeczy. To dlatego od razu „spoziera bacznie” w tę stronę, gdzie stoi pasterka,  której przecież nie zna, a to w  jej postaci   ciąg dalszy utworu każe nam się domyślać kolejnego wcielenia Maryli. I to dlatego też jest samotny wśród ludzi, pozbawiony oparcia i stałego miejsca! „Ale nikt mię nie rozumie / Ja łzy ocieram, westchnienia tłumię / I idę daléj a daléj” – warto widzieć w tych słowach zapowiedź losu poety romantycznego  –  samotnego i pozbawionego domu. Los ten na rozmaite sposoby spełni się w epoce dojrzałego romantyzmu, a więc po roku 1831, w  biografiach właściwie wszystkich ważnych twórców literatury polskiej.

Skip to content